Początek nowego roku to zawsze szczególny czas. Nowa data dostarcza nam energii do planowania przyszłości i wiary w to, że realne zmiany w naszym życiu są jak najbardziej możliwe. Cieszymy się zatem z nowego rozdziału i postanawiamy... Tuż przed sylwestrem odnalazłam jeden z moich dawnych kalendarzy, a w nim słuszną listę Realnych (!) Noworocznych Postanowień i... komentarze, które się przy nich końcem roku pojawiły ("naprawdę?", "no, prawie...", "cóż, superaktualne", "uhahahahaha"...) Niektórzy traktują sprawę poważniej i zamiast spisywać postanowienia, po prostu od razu ruszają z kopyta - oświadczają się, rzucają pracę, wyjeżdżają na koniec świata, aby zamieszkać w miejscu, o którym zawsze marzyli. Bardzo mi się to podoba i czasami zwyczajnie zazdroszczę im odwagi. Ja zaczynam nowy rok tworząc kolaż, swoistą mapę marzeń na wewnętrznej stronie okładki mojego kalendarza. Pozytywne hasła, zdjęcia ukochanych miejsc, wiersze, przepisy - to wszystko będzie mi przypominać o moich noworocznych założeniach. W tym roku wyjątkowo daruję sobie odwieczną listę postanowień, ale z całą pewnością wiem, czego musi być w nim więcej niż do tej pory. Więcej snu, więcej rozmów z przyjaciółmi, więcej czerwonej szminki, więcej książek, więcej przytulania, więcej dobrej muzyki, więcej warzyw i nowych przypraw, więcej zachodów słońca, więcej śmiechu do łez, więcej samotnych wypraw, więcej wiary, więcej pracy nad zdjęciami i przepisami, więcej wewnętrznego spokoju. Jednym słowem metoda małych kroków, która wydaje się pomocna na drodze do spełnienia i szczęśliwości.
Dziś mam dla Was przepis z jednej z moich mikołajowych książek. Danie jest proste, smaczne i doskonale nadaje się na poświąteczny oraz posylwestrowy detoks. Będzie też zgodnie z założeniem "więcej zieleniny" :)
Burgery z ciecierzycy (z książki Sophie Dahl "Na każdą porę. Rok w przepisach.")
oliwa
1 cebula, drobno posiekana
2 ząbki czosnku, drobno posiekane lub zmiażdżone
500 g ugotowanej i odsączonej ciecierzycy (poszłam na skróty, kupiłam 2 puszki ciecierzycy, w sumie miałam jej ok. 400 g)
garść grzybów pokrojonych w kawałki (w przepisie świeże, ja użyłam mrożonych)
2 łyżeczki mielonego kuminu (dałam trochę mniej)
2 łyżeczki mielonej kolendry (pominęłam)
garść posiekanej natki pietruszki
3 łyżki mąki pszennej lub orkiszowej
1 jajko (przepis go nie zawiera, ale uważam, że warto dodać)
sól
pieprz
Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy. Dodajemy cebulę i czosnek, podsmażamy, aż się zeszklą i zmiękną. Pozostałe składniki łączymy w misce, dodajemy cebulę z czosnkiem i miksujemy blenderem, aby uzyskać masę o konsystencji okruchów. Doprawiamy do smaku i formujemy burgery. Smażymy na rozgrzanej oliwie po kilka minut z każdej strony, aż będę złociste i chrupiące.
Autorka przepisu proponuje podawać ciecierzycowe kotleciki z sosem tahini (3 łyżki oliwy, 1 łyżka pasty sezamowej i sok z 1/2 cytryny), ale ja miałam ochotę na dodatek prostej i zaskakująco smacznej surówki z kiszonej kapusty:
Surówka z kiszonej kapusty z żurawiną i orzechami
300 g kiszonej kapusty
niewielka cebula drobno posiekana
garść suszonej żurawiny
garść drobno posiekanych orzechów włoskich
kilka łyżek oliwy z oliwek, do smaku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz